Historia wybudowanego na tej działce domu, sięga połowy lat 50-tych XX wieku. Wówczas nikt nie podejrzewał, że zakupiony przez Amerykanina kawałek ziemi stanie się na długo centrum jedwabnego świata.
Gdyby nie Thompson dzisiejszy świat mody musiałby się obejść bez tej zachwycającej miękkością i subtelnym połyskiem tkaniny.
Amerykański architekt i biznesmen tak mocno zakochał się w Tajlandii, że po II wojnie światowej postanowił zamieszkać w Bangkoku na stałe. Po zakupie niewielkiej działki nad rzeką, zbudował na niej swój dom, wzorowany na odrestaurowanych wcześniej tajlandzkich chatkach.

Prowadzący spokojne życie i kolekcjonujący zabytki sztuki Thompson, odkrył jedwab, który stał się jego pasją i sposobem na życie.
Wraz ze wspólnikiem w 1948 roku założył Thai Silk Company Ltd - firmę, która rozsławiła w świecie tajski jedwab. Dzięki nowatorskiemu zastosowaniem kolorów i połączeniu z zachodnim wzornictwem, produkty z jedwabiu zdobyły uwagę świata mody. Popyt na tajski jedwab w latach 50-tych stał się ogromny, a zaradny przedsiębiorca został w krótkim czasie milionerem.
Amerykanin okazał się niezwykle przedsiębiorczy, bo w zaledwie kilka lat małą szwalnię zamienił w ogromną manufakturę, przy czym zachował tradycyjny proces tkania jedwabiu.
Zasady związane ze zwiedzaniem domu Thompsona zniechęcają wielu podróżnych, bowiem aby wejść do głównego budynku, musi uzbierać się grupka chętnych, w związku z tym czas oczekiwania może wynieść nawet 90 minut.

Przewodnik oprowadza zwiedzających po ogrodzie, a następnie wchodzi do domu. Tam jednak trzeba zdjąć buty i przestrzegać zakazów - niczego nie dotykać, nie nagrywać, a zdjęcia robić bez lampy błyskowej.

Trzeba przyznać, że kompletnie nie żałujemy oczekiwania na sformowanie się grupy, ponieważ bez problemu można spacerować po ogrodzie, zwiedzić mniejsze domki, pobliski sklep z wystawą historyczną, a także zjeść coś w restauracji.
Restauracja jest dość droga, nawet jak na europejski standard, dlatego polecamy niewielką kawiarnię Libi, zlokalizowaną przy drodze dojazdowej do muzeum. W menu są kawy, ciasta i dania ciepłe.

Nadeszła nasza pora. Z przewodnikiem wyruszamy w stronę ogrodu, aby posłuchać opowieści o historii domów i obiektów rozmieszczonych na jego terenie.

Wszystko zaczęło się od dwóch niewielkich tajlandzkich chatek, które Thompson przeniósł z Ayutthaya i tym samym uratował przed zniszczeniem. Na ich wzór zaprojektował swoją rezydencję, później odwiedzaną także przez ważnych gości.

W domu również znajduje się wiele zabytków pochodzących z regionu Azji Południowo-Wschodniej - także z Chin, które Thompson uratował przed kradzieżą i wywózką.

Zwiedzanie domu rozpoczynamy w przedsionku posiadającym drzwi po obu stronach. To dlatego, że goście mogli przybyć z lądu - poprzez dziedziniec z ogrodem, jak i drogą wodną - cumując łódkę bezpośrednio przy bramie wodnej.

Wchodzimy na górę, gdzie oglądamy liczne przykłady tajskiej sztuki rzeźbiarskiej. Poza samym domem, w jego wnętrzu znajdują się figurki, obrazy oraz wiele przedmiotów stanowiących dekoracje, jak meble i bogato zdobione drzwi.

We wnętrzu nie można nagrywać filmów, pokażemy jedynie kilka ujęć z pomieszczeń, m.in. kolekcję ceramiki oraz wyposażenie jadalni, w której Thompson przyjmował znanych gości.
W kolejnych pomieszczeniach zobaczymy autentyczne wyposażenie salonu, niewielkiego biura (lub salonu) oraz sypialni, w której znajduje się “pierwsza domowa toaleta” w Tajlandii.

W gabinecie zobaczymy dwa diagramy astralne, ważne dla życia Thompsona - pierwszy podaje datę szczęśliwą, czyli przeprowadzkę do nowego domu.
Drugi z kolei wróży wielkie nieszczęście, które wydarzyło się podczas podróży do Malezji - 26 marca 1967 roku, gdy Thompson wybrał się na trekking i słuch po nim zaginął.

Amerykanina poszukiwały setki ludzi. Nie tylko policja i służby ratownicze, ale także turyści, misjonarze i poszukiwacze nagród. Jego ciała nigdy nie odnaleziono.
Jeden z większych budynków, do którego można wejść, również z ulicy, to sklep firmowy firmy odzieżowej, której wartość obecnie przekracza miliard dolarów.

Na wystawie można obejrzeć produkty z aktualnej kolekcji i oczywiście zakupić odzież, dodatki oraz biżuterię.
Na piętrze sklepu znajduje się niewielka ekspozycja opowiadającą historię jedwabnej manufaktury Thompsona. Polecamy zajrzeć, zwiedzanie nie trwa długo.

A tutaj bonus: lokal Jima Thopmpsona na lotnisku w Bangkoku, co pokazuje, że Thai Silk Company Ltd. w Tajlandii jest marką równą największym z największych.
